Firma zmierza w kierunku upadku. Wyniki sprzedaży są katastrofalne. W tej chwili silniki o wysokich osiągach są tym, co mają, aby powstrzymać krwawienie. Możemy wskazywać na nich palcami i obwiniać ich za spieprzenie sprawy, ale kierownictwo znacznie się zmienia i próbuje ustabilizować sytuację. Więc daję im fory, FWIW.
Huragan mógłby być dla nich doskonałym silnikiem, tylko jeśli byłby odpowiednio sprzedawany. Oczywiście nie przekonali do tego opinii publicznej. Rozumiem, że tegoroczne wydarzenie Roadkill Nights obejmuje wyłącznie zawody w stylu grudge match z udziałem silników Hurricane. To nie sprawi, że Hurricane stanie się tak znaną marką jak Hemi, ale to krok we właściwym kierunku.
Tak, Hemi jest już od jakiegoś czasu. Nie widzę nikogo w uniwersum Chevroleta, kto narzekałby na wiek małego bloku Chevy, a ma on 70 lat. Też nie jest idealny. Czasami wystarczy po prostu dobrze. GM inwestuje w ulepszanie SBC. STLA powinna zrobić to samo ze swoim silnikiem. Bóg wie, że ma wartość marki, o której Ford może tylko pomarzyć.
Myślę też, że sprawa z EV wymaga więcej inwestycji i marketingu. Gdyby poświęcili pół minuty na zastanowienie się nad tym, odkryliby, że istnieją możliwości uczynienia z tych anonimowych silników elektrycznych gwiazdy ich odpowiednich programów. W zeszłym miesiącu pisałem o nazwie EVM "The Twister" i działaniach marketingowych wokół tego pomysłu. Może to być głupie, a może nie, ale tego, czego nikt nie może zaprzeczyć, to fakt, że część publiczności kupującej pojazdy szuka osiągów. Nie sądzę, żeby rynek EV był inny. Daj im coś do rozmowy. Aby się dowiedzieć. Aby pożądać. Jest miejsce dla EV. STLA musi przejąć koronę osiągów i koronę wydajności.
Myślę, że częścią problemu STLA jest brak kreatywności i entuzjazmu dla własnego produktu. Zabijające morale zarządzanie Tavaresa osłabiło ich ducha. Ktoś musi ich znowu podekscytować.